Ze spotkań kolędowych wynika, że bardzo wielu naszych parafian zainteresowanych jest - i dobrze to o nich świadczy - losem organów z naszego kościoła. Sporo informacji już przekazaliśmy na łamach naszego biuletynu parafialnego, stąd większość jest zorientowana, że najprawdopodobniej na Święta Wielkanocne nasz stary - nowy instrument będzie już grał.
Umowa z organmistrzami zakładała, że dla obniżenia kosztów remontu, to co nie wymaga specjalistycznej wiedzy organmistrzowskiej, nasi parafianie wykonają samodzielnie. Chodzi tu przede wszystkim o tzw. prospekt organowy, na który składają się metalowe piszczałki - atrapy, pomalowane w roku ubiegłym przez dwóch naszych parafian oraz osłaniające całość instrumentu drewniane ściany. Właśnie wczoraj pojawili się stolarze, którzy przed południem rozpoczęli montaż. Jeden z panów kilka dni wcześniej zabezpieczył nowe belki konstrukcyjne środkami chemicznymi na wypadek powrotu w odnowionym instrumencie starych korników. W ogóle chodzi o to, aby na chórze było jak najmniej elementów, w których owe szkodniki mogły się zalęgnąć. Z tego też powodu do ustawionej wczoraj konstrukcji przykręcane będą laminowane płyty wiórowe, które z pewnością nie są przysmakiem korników czy kołatek... To jednak pewnie w kolejnych tygodniach, bo przecież panowie ci mają wiele swojej pracy, a w kościele posłużyć mogą jedynie w soboty - pod warunkiem, że pozwoli im na to rozkład zajęć zawodowych.
Za to, co już - serdecznie dziękujemy. Bóg zapłać!