Posadzka kościoła | 2013-02-17 |
Sprawa nie wybuchła z dnia na dzień - na kolędach często pytano o przybliżony czas, w którym zostaną położone zakupione niedawno płyty granitowe. Ze względu na finanse w rachubę wchodziły miesiące wakacyjne. Niestety panowie, którzy ułożyli nam pierwszy stopień w prezbiterium, zarabiają dziś zagranicą większe niż u nas pieniądze... Pan Bóg jednak czuwa nad wszystkim, bo skontaktowano nas z dużą firmą kamieniarską, która obecnie (ze względu na kryzys i sezon zimowy) ma przestoje. To stworzyło okazję dla obu stron. Spotkanie z szefem firmy wypadło bardzo obiecująco: stawki spadły o jedną trzecią, a należność rozłożona została na raty. Całość, łącznie z obróbką cokołów, klejami oraz materiałem uzupełniającym w kolorze prezbiterium, wyceniona została na 46 tys. zł. Taką propozycję przedstawiono w ogółach na spotkaniu obu Rad Parafialnych, a szczegółowo zastanawiano się na Radzie Ekonomicznej nad możliwością zrealizowania takiego planu. Zdecydowano o podjęciu rękawicy. Jest jednak pewne zastrzeżenie: musimy pominąć przedsionek kościoła. Wejście bowiem w ten rejon pociągałoby za sobą koszty nie do udźwignięcia: trzeba by zlikwidować łagodny uskok przed drzwiami i wrócić do płaszczyzny. To z kolei pociągałoby za sobą konieczność obcięcia drzwi wejściowych. Te zaś z powodu złego stanu technicznego już kilka lat temu zostały wzmocnione blachami. Trzeba by też podnieść stopień przed kościołem itd. Na razie wystarczy. Powierzmy to dzieło Bogu, a wszystko się uda. |