Licznik odwiedzin: 22199104
Sytuacja po tygodniu
Sytuacja po tygodniu
2022-06-05

   Po tygodniu - bo dopiero teraz wiadomo z iloma pęcherzami poszczególni pielgrzymi wrócili z Wejherowa. Z relacji wynika, że nie było ich zbyt wiele, choć powinno, biorąc pod uwagę obfitość padającej wody. Sobota zapowiadała się bajkowo: przez połowę drogi słońce nadzwyczaj często uśmiechało się do pielgrzymów. Z jednej strony to dobre i pożądane, bo tak jest po prostu łatwiej i przyjemniej, z drugiej zaś przecież właśnie o deszcz prosiliśmy podczas dni modlitw o urodzaje. Ten jest na pewno potrzebny - zwłaszcza w maju. I dlatego od drugiego przystanku wilgoci z nieba nie brakowało, choć tak rzęsiście padało jednie przez chwilę.

   Być może pogoda była jednym z czynników, które zmniejszyły tegoroczną frekwencję pątników. Jeden z uczestniczących w pielgrzymce młodzieńców przypomniał, że przed pandemią do Wejherowa pielgrzymowało sto siedem osób. Tym razem było ich zaledwie czterdzieści cztery, a wśród nich kilkoro dzieci - nie tylko na nóżkach, ale i wiezionych w wózkach. Młodzieży też kilkoro (zdecydowanie nie w wózkach). Kilkaset metrów przed grupą kroczył pierwszy z porządkowych, zabezpieczających płynny i uporządkowany ruch pojazdów na drodze. Potem krzyż i tzw. lizak, czy - jak kto woli - emblemat pielgrzymkowy z wizerunkiem Chrystusa Króla i informacją o naszej parafii. Za nimi podążali panowie niosący feretron, znów kilka osób, za którymi kroczyli śpiewacy i gitarzysta z młodą asystentką dzielnie trzymającą mikrofon. Następnie jeszcze kilkanaście osób (wśród nich dwoje pielgrzymów prowadzących rowery...) Grupę zamykał bus, jako pojazd techniczny, zabezpieczający tył kolumny, czasem podwożący co bardziej zmęczonych i transportujący również zaopatrzenie w postaci kilku blach ciasta oraz wodę w małych, plastikowych butelkach. (Przy okazji dziękujemy ofiarodawcom tychże.) Sam bus został przez naszych parafian - elektroników ozdobiony dwoma dużymi tuba-mi, sterowanymi przez urządzenia zamknięte w aucie.

   Na trasę pielgrzymki, dokładnie na leśny parking przed Bieszkowicami, dowieziono zupę przygotowaną przez panie, które nie czuły się na siłach, by pielgrzymować (choć dawniej chętnie podążały do Wejherowa). Pomidorowa z ryżem lub z makaronem - do wyboru - gotowane przez kilka pań z Twarzystwa św. Marty w kuchni pod plebanią. Dzięki mężowi jednej z kucharek obiad ten został dostarczony na wskazane miejsce.

   Po dojściu do wejherowskiego konwiktu i przywitaniu nas przez ks. Adama - miejscowego wikariusza, należało już tylko zabezpieczyć feretron, krzyż i lizak, zapakować się do zamówionego autokaru i wrócić do Kacka.

   Tym samym autokarem w niedzielę pojechało do Wejherowa już tylko kilka osób, ale okazało się, że niektórzy dotarli na Kalwarię własnym transportem, nieco później. Na pierwszym przystanku, w Nowym Dworze doliczono się dwudziestu czterech osób. Jednak zanim tam dotarli, ekipa aprowizacyjna zdołała już zupą ogórkową nakarmić dwie inne grupy pielgrzymkowe. Nasi jednak głodni nie pozostali - jeszcze dla kolejnej grupy wystarczyło. Pogoda jednak była mniej sprzyjająca niż dzień wcześniej - padało częściej, ale nie cały czas. Na kolejnych postojach znów były ciasta, a przy kapliczce na stawie w Wiczlinie gościnni gospodarze przygotowali (po raz kolejny zresztą) kanapki i ciasto. Niektórzy obawiali się trudnego odcinka leśnego - tego ostatniego, ale rozmoczone przez deszcz leśne dukty tym lepiej amortyzowały zmęczone stąpanie piechurów.

   Podczas całej drogi, oczywiście, nie zabrakło modlitwy, śpiewu i rozważań. Każdemu z uczestników, organizatorów i wspierających (w jakiejkolwiek formie) pielgrzymów. Składamy serdeczne Bóg zapłać, a wszystkich zachęcamy do zaplanowania już dziś przyszłorocznej przygody pod nazwą pielgrzymka.

Piątek
29 marca 2024
Truduum Paschalne
18:00 - Ceremonie W. Piątku

(c) copyright 2009 - 2011 by Parafia Chrystusa Króla w Gdyni Małym Kacku