Ostatecznie spośród 29 osób udział w tym przedsięwzięciu wzięło zaledwie 12. No, może to jakiś dobry prognostyk - Pan Jezus również z taką liczbą rozpoczynał... Choć tak po ludzku szkoda. Zdaje się, że i niektórzy rodzice nie okazali się tu pomocni, zbyt poważnie traktując wymówki swoich dzieci i tłumacząc je niekiedy "kilkuwarstwowo".
Tymczasem już wiadomo, że atmosfera tego konkretnego spotkania jest bardzo dobra - wiadomo, że ludziom młodym wystarcza czasem bardzo niewiele, gdy są choćby kawałek od domu i we własnym gronie. Gdy zaś dodatkowo jest to czas poświęcony na modlitwę, śpiew i życzliwe rozmowy - to tylko korzyść wielka z tego wyniknąć może.
Dziękujemy więc tym, którzy się zdecydowali, no i oczywiście ks. Łukaszowi, który całe przedsięwzięcie wziął na siebie i jeszcze w dzisiejsze przedpołudnie pracowicie je realizuje. Wypada jedynie prosić Boga o bogaty plon tego zasiewu.