Chrzest wprowadza w najpiękniejszą przyjaźń | 2012-05-21 |
Gdyby zapytać ludzi wierzących, kiedy Pan Jezus ustanowił sakrament chrztu św., prawdopodobnie większość odpowiedziałaby, że w momencie przyjęcia chrztu od Jana. Właśnie dzisiejsze pierwsze czytanie rozwiewa wątpliwości w tym względzie. Św. Paweł wyraźnie tłumaczy, że chrzest janowy był jedynie chrztem nawrócenia. Ludzie pragnący odmiany życia, chcący znaleźć się bliżej Boga, pociągnięci Janowym nauczaniem, prosili o chrzest. Nie miał on jednak mocy odpuszczania grzechów. To dokonało się dopiero wówczas, gdy Pan Jezus rozsyłał Apostołów ze słowami: „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego". Dopiero ten chrzest miał moc odpuszczania grzechów. Właśnie owo pierwsze czytanie pokazuje, że w ludziach jest jakieś stałe pragnienie bycia lepszym, doskonalszym, życia w bliskości Boga. Jak bowiem wytłumaczyć istnienie jakichś uczniów w Efezie, którzy Ducha Świętego jeszcze nie otrzymali, ale już zostali ochrzczeni. Co prawda był to zaledwie chrzest janowy, ale przecież bardzo byli otwarci na ów drugi chrzest, w konsekwencji którego mogli przyjąć dary Ducha Świętego. Jakież to piękne, gdy ludzie nie ustają w poszukiwaniu najdoskonalszych dróg do Boga! Zdobyć Jego przyjaźń i w niej żyć - to najpiękniejsze, ale też i najbezpieczniejsze. Sięgnijmy bowiem do dzisiejszej Ewangelii: Pan Jezus, przy swoim tak głębokim duchowym, a nawet mistycznym życiu, nie przestaje być realistą. A może właśnie owo zjednoczenie z Ojcem uodparnia na kuszące perspektywy tego świata? I pewnie właśnie dlatego mógł On z całym przekonaniem wskazać na wydarzenia, które dziać się będą niebawem: wszyscy się rozproszycie - każdy w swoją stronę... Pewnie przykro zrobiło się apostołom, ale przecież niebawem okaże się prawdziwość tego twierdzenia. Pan Jezus jednak nie bał się tej chwili. Dlaczego? Bo trwa w Nim przyjaźń z Ojcem. Ludzie mogą zawieść - nawet gdyby byli poszukującymi prawdy uczniami, gdyby byli gorliwymi apostołami, choćby wierzyli najgoręcej. Są tylko ludźmi. Mogą się sprzeniewierzyć. Najważniejszą jest przyjaźń z Bogiem. W niej trwając, nawet podczas największych doświadczeń człowiek zachowa pokój ducha. Kto ma Boga w sercu i ufa Mu - osiągnął wszystko, nawet gdy ludzie zawiodą. |