Aniołowie "Boży", bo są też inni, stąd rozróżnienie to jest istotne. Mówi bowiem Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii do swoich uczniów, że będą oglądali aniołów Bożych „wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego". Aniołowie Boży... Doskonale zdajemy sobie sprawę dlaczego nasz Pan tak wyraźnie na nich wskazuje. Nastąpił bowiem rozłam wśród owych duchów niebieskich, który zainicjowany został (o ironio!) przez „Niosącego Światło" - tak bowiem można przetłumaczyć łacińskie imię Lucifer. Tradycja uczy, że z chwilą gdy wymówił posłuszeństwo kochającemu go Bogu, nazwany został Lucyperem, czyli ty, który „porzucił światło".

   Jest inteligentny. Okazuje się, że także wpływowy - zdołał bowiem do swoich pomysłów przekonać wielką rzeszę swych pobratymców. Ci zaś - głupi - uwierzyli mu. Teraz mają problem nieodwołalny. Gdy bowiem upada człowiek (zresztą nie bez wpływu na to owej rzeszy duchowych buntowników), zawsze może tłumaczyć się tym, że nie wiedział, że nie przewidział, że spodziewał się... I to jest naturalne. Nie mamy bowiem takiego oglądu rzeczy jaki jest udziałem duchów czystych. Ci niewiedzą tłumaczyć się nie mogą. Dlatego właśnie wyrok na nich wydany został już w momencie przekroczenia Bożego prawa. Wiedzieli bowiem, rozumieli i nie mieli prawa niczego innego się spodziewać. Biedni zaś ci wszyscy, którzy dają się mamić obietnicami straceńców. Na szczęście jest Michał Archanioł i wielu, wielu tych, którzy Bogu wierności nie odmówili. Każdego dnia jednak należy się upewniać, że stoimy po właściwej stronie.