Przepasane biodra i zapalone pochodnie | 2012-10-23 |
Łatwo sobie wyobrazić jakim cudem techniki był najzwyklejszy budzik... Pianie koguta nie miało już odtąd znaczenia, niepotrzebne stały się głosy strażników miejskich - człowiek wstawał wtedy, kiedy sobie to zaplanował. Dziś tradycyjny budzik należy już raczej do sprzętów muzealnych. Dziś elektroniczne systemy pilnują: a to oświetlenia, a to ogrzewania, stanu chłodzenia w lodówkach, prania w pralkach, bezpieczeństwa domu poprzez czujki i kamery itd. itd. Teoretycznie więc człowiek ma więcej czasu... Jak go wykorzystuje? A to już trudniejsze pytanie. Różne są bowiem propozycje tego świata i różny stopień skłaniania się ku nim. Jedni marnują go najprościej przed telewizorem, inni czytają, jeszcze inni poddali się nałogowi gier komputerowych, inna z kolei kategoria ludzi wciąż zajęta jest jakimiś pracami. Pytanie tyko: Ile w tym jest świadomego oczekiwania na przyjście Pana? Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie... Jeśli wszystko, za co się zabieramy, jest dedykowane Bogu, oznacza to, że jesteśmy w ciągłym oczekiwaniu. Wówczas nie jest najistotniejszym to, czy w chwili ostatecznego spotkania zastanie nas Pan Bóg na modlitwie, przed komputerem, na spacerze czy w pracy - ważne, abyśmy wszystko, cokolwiek podejmujemy, czynili z myślą o Nim. Wówczas szczęśliwi będziemy. |