Czas apokalipsy | 2012-11-29 |
A cóż to oznacza? Z apokalipsą kojarzymy najokropniejsze sceny, zapowiedziane naprzód a jednocześnie budzące grozę z powodu ich okrucieństwa. Na miano apokalipsy zasługiwały niektóre wydarzenia z przeszłości, które zdawały się wieścić jedynie koniec świata, bo takich podobno świat jeszcze nie widział i powtórnie nie mogą się one wydarzyć. Oba dzisiejsze czytania zaliczamy do gatunku apokaliptycznych. Zarówno w pierwszym jak i w Ewangelii odnajdujemy zapowiedź straszliwych wydarzeń, które mogą przerażać, ale czy powinny? To zależy. Apokalipsa pisana była zawsze - podobnie jak Sienkiewiczowska trylogia - ku pokrzepieniu serc. Jak to? - zapyta ktoś. Cóż w owych opisach krzepiącego? Ano, trzeba tylko uważnie czytać. W Apokalipsie św. Jana Bóg wymierza sprawiedliwość Babilonowi - wielkiej nierządnicy, znieprawiającej wielu, ale wszyscy wierni Bogu mają się czuć zaproszonymi na „ucztę godów Baranka". Podobnie zresztą w ewangelicznej apokalipsie - najpierw opis strasznych scen, a potem... słowa pociechy: „A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie." Chodzi o to, że ufający Bogu nie muszą się niczego obawiać. Nawet jeśli przyjdzie im położyć życie w owym straszliwym zamieszaniu, znajdą się pośród najszczęśliwszych we wszechświecie - osiągną swoje odwieczne przeznaczenie i będą szczęśliwi na wieki. |