Klucz do wolności | 2013-03-25 |
Ewangelia dzisiejsza kontrastuje wyraźnie dwie postawy: Chrystusa i Judasza. Wydaje się to być całkowitą oczywistością, ale warto zastanowić się jak daleko upaść może człowiek lekceważący u siebie pewne słabostki. Co do Pana Jezusa, nie ma żadnych wątpliwości, prezentuje On postawę otwarcia, pokory, służby, uniżenia; niczego nie chce dla siebie, a uwaga Jego skupiona jest wciąż na ludziach, którym pragnie nieba przychylić (w dosłownym znaczeniu) i dlatego każdego dnia na nowo rozpala swą miłość do Ojca na modlitwie. Jego łagodność przepowiadał już prorok Izajasz mówiąc, że „nie złamie On trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku", „nie da słyszeć krzyku swego na dworze" itd. Jednym słowem to Ktoś, kto z pełną łagodnością zachęca do wejścia na drogi Pana - nie zmusza, nie straszy, nie grozi, ale właśnie z łagodnością napomina. To bardzo ważne, bo przecież i inne słowa Izajasza spełniły się na osobie Jezusa Chrystusa - te dotyczące otwierania oczu niewidomym, o uwolnieniu jeńców i wypuszczeniu tych, którzy w ciemnościach. To prawda, że wielu niewidomych uzdrowił, ale przecież nie wszystkich... Nie ma też wzmianki w Piśmie św., aby jeńcom zwracał wolność... „Wypuszczanie tych, co w ciemnościach" daje nieco do myślenia. Musi tu przecież chodzić o duchowe uwalnianie, oświecanie czy przywracanie wzroku. To zaś dzieje się do dziś. Jednakże nigdy pod przymusem, zawsze z wielką łagodnością - jak pasterz, który szuka owcy zagubionej, ale po dobroci przynosi ją na rękach - nie ciągnie za sobą - zawsze łagodnie. Pan Jezus daje klucz do wolności i do światła. Nie musimy go brać, a nawet wziąwszy nie jesteśmy zmuszeni do korzystania z niego. Ale droga do wolności staje otworem. Inaczej jawi się tu postawa Judasza, który jedynie pieniądze miał przed oczyma i nawet ów - to prawda, że kosztowny - gest namaszczenia drogocennym olejkiem, wartym całoroczne wynagrodzenie, skrytykował, nie dostrzegając w tym zupełnie całkowitego poświęcenia się i oddania Mistrzowi. Nie rozumiał, że gdzie skarb tam i serce... Szkoda. |