Wielki krzyk | 2013-04-16 |
Biedny Szczepan... Przecież mógł żyć jeszcze wiele lat. Nie ochroniło go prawo rzymskie, które wyraźnie zabraniało karać kogokolwiek śmiercią bez wyroku wydanego w imieniu Cezara. Cóż, mała to pociecha, że wykonawcy wyroku śmierci złamali prawo...Życia mu nie przywrócą. Ależ właśnie mu je ofiarowali! Jako ludzie wierzący wiemy doskonale, że kto ponosi śmierć męczeńską za wiarę w Boga prawdziwego, w Jezusa Chrystusa, to jego męczeńska krew tajemniczo łączy się z najświętszą Krwią Pana Jezusa i wprowadza takiego człowieka do nieba. Takiego szczęścia mu z pewnością ofiarować nie zamierzali. Wróćmy jednak do owych oprawców, którym z pewnością trudno było przyjąć prawdę o ich sprawczym udziale w najniesprawiedliwszej zbrodni dokonanej na Najniewinniejszym. Poruszeni byli do głębi duszy. Szkoda tylko, że nie własną postawą, a wyświetleniem tej niegodziwości przez Szczepana. Nie było jednak merytorycznej dyskusji - zachowanie jak u dzieci. Te bowiem, gdy pokłócą się w piaskownicy, czasem po prostu przekrzykują oponentów głośnym „bla bla bla" - byle nie dopuścić do głosu przeciwników. Tak właśnie było z adwersarzami Szczepana: zatkali sobie uszy i podnieśli wielki krzyk. To charakterystyczne również i dla dzisiejszych prymitywnych dyskutantów - nie dopuścić do głosu, to znaczy: zakrzyczeć i nie przyjmować argumentów (zatkać uszy). |