Nie widzieli a uwierzyli | 2010-04-11 |
Czy wolno się dziwić Tomaszowi, że nie uwierzył w to, co nie jest do ogarnięcia ludzkim rozumem? Czy nie miał prawa żywić wątpliwości? Ostatecznie i sam Pan Jezus rozumiał to dobrze, bo gdy przyszedł owego ósmego dnia, czyli w drugą niedzielę po Zmartwychwstaniu, nie skarcił owego niedowiarka, ale zachęcił do empirycznego sprawdzenia zjawiska, którym sam się stał. Jedną tylko uwagę skierował - już nie tyle pewnie do Tomasza, ile do jego następców: “Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”.
Tomasz mógł się przekonać o prawdziwości zmartwychwstania doświadczalnie, ale było to możliwe tylko wtedy i tylko w jego wypadku - po prostu miał takie szczęście. Nie jest to możliwe dziś i nie będzie w przyszłości, a tak wiele jest spraw, które chcielibyśmy dotknąć, pomierzyć, sprawdzić, udowodnić... Nic z tego. Bóg zanadto przekracza nasze wyobrażenia i jeśli naprawdę chcemy Go poznać, być blisko Niego, a jednocześnie nie obchodzić Go zza pleców, to musimy uzbroić się w wiarę - wiarę głęboką, przezwyciężającą głupią ciekawość i nieuzasadnioną dociekliwość. Przecież najważniejsze jest to, że On nas kocha, że jest blisko, że odkupił nas i ma dla nas ogrom cierpliwości i miłosierdzia. Reszta nie ma znaczenia. |