Odrodzić się z Ducha Świętego | 2010-04-12 |
Ten człowiek przybył do Chrystusa nocą. Powiadają niektórzy, że to z obawy przed żydami – możliwe. Niewykluczone jednak, że chciał on wiele czasu spędzić z owym Nauczycielem, którego szanował i uzyskać jak najwięcej odpowiedzi na nurtujące go pytania. Wiadomo przecież, że w ciągu dnia Pan Jezus był niezwykle zapracowany i w związku z tym niedostępny dla takich dyskutantów. Nocą zaś – gdy inni spali – obaj mieli czas. Nikodem wobec Chrystusa wyjawił swoją intuicję: „wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim.” Znaki te istotni odbierane były jako Boże potwierdzenie Chrystusowego posłannictwa i Jego nauczania. Doskonale rozumieli to Apostołowie, wyrażając w dzisiejszym pierwszym czytaniu pragnienie: „A teraz spójrz, Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą, gdy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby uzdrawiać i dokonywać znaków i cudów przez imię świętego Sługi Twego, Jezusa.” Wiedzieli, że ich działania będą miały jakikolwiek sens tylko wówczas, gdy pochodzić będą z Bożej inspiracji (to zaś stanie się wtedy, gdy działać będą w posłuszeństwie Duchowi Świętemu) oraz gdy Bóg łaskawie zechce je poprzeć swoimi znakami i cudami. Tak też się stało. Zesłanie Ducha Świętego na Apostołów otworzyło ich na natchnienia Boże i dodało odwagi do wprowadzania w czyn Bożych planów. Odrodzeni z wody i Ducha Świętego spełniali w świecie Chrystusowe posłannictwo.
|