Wystarczy ci Mojej łaski | 2013-06-22 |
Św. Pawła należałoby nazwać tytanem pracy i to nie tylko duchowej. Siebie nie oszczędzał, dóbr doczesnych nie pragnął, modlił się wiele, głosił Ewangelię, nie dosypiał, nie dojadał, znosił prześladowania, wyniszczał się fizycznie i znosił duchowe upokorzenia. Wszystko po to, aby chwała Boża rosłą. I ten właśnie człowiek, doznawszy też ogromnego wyniesienia w chwale, skarży się, że w całej tej galerii wielkich czynów został dotknięty czymś, co sam nazwał ościeniem dla ciała. Skoro mówi o tym jako o wysłanniku szatana, domyślamy się, że chodzi o jakiś rodzaj słabości, pokusy. Nic więc dziwnego, że trzykrotnie prosił Boga o oddalenie tego doświadczenia. Zamiast spełnienia prośby usłyszał jednak: „Wystarczy ci Mojej łaski". Moglibyśmy zapytać, dlaczego spotkało to człowieka tak wielkiej wiary. Abyśmy jednak nie błądzili wśród domysłów, sam Paweł odpowiada: „Aby nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień". To jasne. Łatwo przecież można wpaść w pychę. Człowiek nawet świątobliwy i pracowity nie może przecież podobać się Bogu bez pokory. Dlatego przydaje się od czasu do czasu takie uderzenie i błogosławione zdają się być upadki, które zachowują nas w postawie właściwej i mobilizują do czujności i ostrożności, by nie dać się porwać złemu. |