Póki co jego odkrycia pozostają nadal teorią. Choć jeszcze przed pół wiekiem trwał zacięty spór ideologiczny na ten temat, a stawką był rząd dusz. Harcownicy z obu obozów występowali przed szereg zachwycając szermierką słowa, bądź też się kompromitując. Konsekwencje podważania owego dogmatu komunizmu mogły być jednak dokuczliwe. Mimo to pewien młodzieniec zniecierpliwiony ideologicznym wykładem o tym, że człowiek pochodzi od małpy, podsumował to krótkim stwierdzeniem: Każdy ma takiego przodka, na jakiego zasługuje...
Dziś neokomuna znalazła sobie inne, bardziej namacalne, a przy tym prak-tyczne pola do walki z Kościołem, stąd darwinowska teoria zeszła na dalszy plan. Dziś nikt nie zaprząta nią sobie głowy. Świat zwierzęcy i ludzki są przecież zupełnie odmienne. Któż bowiem wystąpi z oskarżeniem przeciwko wilkowi, że pożarł zająca, albo zarzuci sowie, że kosztem życia myszy urzą-dziła sobie kolację? U ludzi takie rzeczy byłyby nie do pomyślenia! To jednak inne światy. Chociaż... Może i rację miał Darwin?
Właśnie o tym mówią dzisiejsze czytania. Człowiek bowiem jest w stanie zadziwić samego siebie jakością uczuć i odruchów, jakie w nim drzemią. Pier-wsze dzisiejsze czytanie jest wołaniem o humanizm, o miłość między bogatym a biednym. Aby tę więź umocnić, św. Paweł zaleca w czytaniu drugim modli-twę za królów i sprawujących władzę, by w ten sposób ustrzec ich przed popadnięciem w diabelskie sidła pychy i odczłowieczenia. Człowiek bowiem umie sobie radzić w najtrudniejszych sytuacjach - zwłaszcza gdy chodzi o siebie, o własne życie. Aby ratować własną skórę gotów jest - jak to pokazuje dzisiejsza Ewangelia - na nieuczciwość i de facto kradzież. Wiemy, że jest on zdolny do straszniejszych jeszcze okropności. Najmroczniejsze pokłady jego osobowości odsłaniają wojny. To tam ludzie ludziom gotują niewyobrażalny los. Można nie poznać najbliższych przyjaciół...