Znacie drogę | 2010-04-30 |
Współczesne dzieci tak są wyedukowane, że już nawet one wiedzą co to jest CV – curriculum vitae, czyli (dosłownie) bieg życia. Mowa tu oczywiście o tej przebytej dotąd drodze własnych zmagań w czasie. Nie zawsze jest ona jednoznaczna, prosta i pewna. Niekiedy jest zupełnym przeciwieństwem owej Chrystusowej. Z tamtą wszystko jest jasne: prorocy Starego Przymierza naświetlili jej bieg, przyszedł na świat Bóg – Człowiek i od pierwszych do ostatnich dni dokładnie ją realizował. Jej kształt – jak trajektoria lotu pocisku: bez załamań czy nagłych zwrotów – od wystrzelenia (precyzyjnie!) trafiająca do celu. Przy czym Golgota była tu jedynie częścią owej trajektorii, ostatecznym zaś celem było Zmartwychwstanie. Ci, którzy na co dzień z Chrystusem przebywali, znali dawne proroctwa, a pod wpływem światła płynącego z Jego nauczania oraz mocnych dowodów wielkości, winni byli dostrzegać, że realizowana przez Niego doczesność układa się w niezałamującą się w żaden sposób, prostą drogę do jedności z Ojcem. Pan Jezus nie tylko ją torował, nie tylko budował ją, ale sam nią był. Stąd dziwić może uwaga Tomasza: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?” No, cóż? To wydarzenie winno być dla nas tylko przestrogą, że można być tak blisko Chrystusa, uczestniczyć w Jego życiu, przebywać na co dzień i… nic nie rozumieć. Znaczy to, że obok dobrej woli potrzeba również jasności umysłu, właściwego rozeznania, by przypadkiem nie budować dróg własnych albo nie wydeptywać tych, na których końcu próżno by szukać światła nadziei. |