Dusza najważniejsza | 2013-12-09 |
Generalnie, dzisiejsza ewangelia nawiązuje do tematyki sobotniej, gdy to Pan Jezus poprzez udzielenie uczniom najpierw władzy odpuszczania grzechów, potem zaś uzdrawiania, wskazuje na to, co jest najważniejsze. Dziś w konkretny sposób przedstawia nam tę teorię w działaniu: najpierw odpuszcza grzechy paralitykowi, potem zaś dokonuje cudu jego fizycznego uzdrowienia. Jest jednak w tym opowiadaniu ewangelicznym jeszcze jedna istotna prawda ukryta: potrzeba przyjaciół. Paralityk samotny nie zdołałby dotrzeć o własnych siłach do Chrystusa, który na powrót wprowadził go do społeczności ludzi sprawnych. Potrzebował przyjaciół. i miał ich! Owych „czterech", którzy usiłowali się przedostać przed Mistrza, nie rezygnowali z byle powodu - gęsty tłum nie był w stanie ich przerazić. Prośby o rozstąpienie się z pewnością były kierowane do Chrystusowych słuchaczy, ale każdy przecież chciał „swoją" sprawę z Nim załatwić. Nie ze złośliwości więc, ale z obawy przedwczesnego zakończenia owego „spektaklu" uzdrowień, na wszelki wypadek ludzie nie ustępowali ze swych miejsc. Ci jednak nie ustępowali. Nie wiadomo, kto wpadł na pomysł wciągnięcia chorego na noszach, na dach, ale dokonali tego. Właśnie owi przyjaciele. Warto zadać sobie pytanie: czy ja mam takowych, którzy dla ratowania mnie, poświęciliby swój czas, siły, gotowi byliby narazić się na śmieszność - byle pomóc przyjacielowi? |