Uruchomić myślenie | 2013-12-13 |
Jak często opinie przez nas formułowane są istotnie naszymi sądami? Ileż to razy są jedynie powielaniem obiegowych opinii i to wcale nie powszechnych, a jedynie odpowiednio nagłośnionych. Mamy dziś opiniotwórcze strony, stacje i gazety, ludzi, polityków i komentatorów. Jakże wielu ludzi myśli za nas! I to wcale nie za darmo... Nie można też powiedzieć, że bez wysiłku. Nieźle bowiem trzeba się nagimnastykować, aby przekonać ludzi, że czarne jest białe lub na odwrót. To właśnie spotkało Pana Jezusa, gdy zaczął się zachowywać inaczej niż tego oczekiwano. (Kto oczekiwał, dlaczego oczekiwał i dlaczego dał temu wyraz?) Zawsze istniały jakieś grupy interesu, które dysponowały odpowiednimi środkami, aby zniweczyć cudze dzieło. Nie wszystkim było na rękę, że Pan Jezus zyskiwał sobie aż tak wielką popularność, stąd wyolbrzymiać zaczęto to, co za wadę mogłoby uchodzić i odwracać uwagę od tego, co nawet przy maksimum złej woli uważane być musiało za wartość. W takich sytuacjach zawsze pytać należy: „Qui bono?" - czyjemu dobru ma to służyć? Kto ten czy inny komentarz wypowiada? Jakim jest człowiekiem? Kogo reprezentuje? Jaki ma w tym cel? To bardzo pomoże nam zrozumieć mądrość, która i tak „usprawiedliwiona jest przez swoje czyny". |