Niesienie Chrystusa | 2013-12-21 |
Oczywiście, że łatwo zgrzeszyć może ten, kto domagałby się potwierdzenia fizycznymi znakami tego, co Bóg w sercu jego objawia, ale też nie można arogancko odsuwać od siebie takiej sposobności, zwłaszcza gdy jest ona Jego propozycją. „Proś dla siebie o znak"... To była właśnie ta propozycja. Achaz jednak wolał się skryć pod maską pobożności: „Nie będę wystawiał Pana na próbę." Iluż to ludzi szuka rady po „ciemnej stronie mocy". Karty, wróżby, gusła a nawet wywoływanie duchów... - to ma człowiekowi dać pewność słuszności obranego kierunku działania? Konsekwencją takiej logiki może być zniewolenie, uwikłanie, a nawet opętanie. Nie o tym jednak mówimy, analizując postawę Achaza. On otrzymał wyraźną propozycję od Pana Boga: „Proś" Czy nam wolno prosić Boga o znaki? Owszem, pod warunkiem, że nie mają one charakteru magicznego. Raczej chodzi o otwarcie się na działanie Bożej mądrości, rozumienia Jego natchnień i właściwego analizowania wydarzeń. W tym przecież uczestniczymy każdego dnia. Właściwie stanowi to zadanie dla każdego z nas - dobrze rozumieć znaki Boże. Ostatecznie jest ich pełno wokół. Pan Bóg niejako gra z nami w podchody. Życie nasze to cały zestaw znaków, strzałek i zadań, które najpierw trzeba odnaleźć, a potem iść za ich wskazaniami. |