Tak działa Pan Bóg | 2010-05-14 |
Posiadacze choćby maleńkiego ogródka przydomowego rozumieją doskonale, owocowanie jest wypadkową wielu czynników – nie tylko samej rośliny, nie wyłącznie rodzaju gleby i nie tylko wkładu pracy ogrodnika. Wszystkie one razem dopiero wpływają na ostateczny efekt w postaci owocowania. Pan Jezus w dzisiejszym fragmencie Ewangelii mówi o zadaniu owocowania (i to trwałego!) w stosunku do tych, których On wybrał. W kontekście zaś czytania z Dziejów Apostolskich o wyborze Macieja na Apostoła, potwierdza się przeświadczenie o braku przypadków. Nikt nie jest na swoim miejscu przypadkowo – tak zwane zbiegi okoliczności nie mogą być traktowane inaczej jak wektory Bożego działania, wpływające na podejmowanie przez nas decyzji. Gdy bowiem ktoś zostaje wciągnięty przez ojca w sferę zainteresowań sportowych, a z czasem coraz bardziej staje się to jego pasją, do tego stopnia, że nie tylko interesuje się daną dyscypliną, ale zaczyna – choćby amatorsko – trenować ją, to czyż należy się dziwić, że z czasem, przy dobrym trenerze, wyrosnąć zeń może sportowiec światowej klasy? Talent – ojcowska pasja – dobry trener – osobisty wysiłek… Taki łańcuszek sukcesu. Analogicznie można by podawać wiele innych przykładów, jak choćby ten: rodzinna pobożność – ministrantura – dobry katecheta – biblijne zainteresowania… Wynikiem tego może być kapłańskie powołanie. I tak rzeczywiście bardzo często bywa. Nie ma w tym jednak cienia przypadku, podobnie jak nie było przy wyborze Macieja na Apostoła. Pan Bóg wiedział, przewidział, w odpowiednim środowisku osadził, łaską swoją podlał – by ostatecznie Jego wola się spełniła. To bardzo ważne, abyśmy poważnie traktowali wszelkie wydarzenia życiowe, abyśmy przyjmowali je jako znaki od Boga pochodzące, jako wytyczne do dalszego działania. Jeśli nam się to udaje, to i wiara się umacnia, i zadania nietrudne, i owocować jakby łatwiej – trwale i obficie – bo ożywa świadomość, że nasza praca zaledwie cząstką jest tego, co Bóg realizuje według swojej woli. |