Do kogóż pójdziemy? | 2015-08-23 |
Czy kiedyś było łatwiej? Pewnie nie. Pod wieloma względami może nawet trudniej, ale był jakiś pewny punkt odniesienia - Bóg. Ludzie, czy to kochali Go i okazywali Mu swoje przywiązanie, czy gdy grzeszyli, zawsze jednak mieli świadomość, że Ktoś, z kim trzeba się liczyć, bo od Niego zależy istnienie całego świata. Grzech powodował przynajmniej wyrzuty sumienia, a klęski i niepowodzenia dość łatwo kojarzono z karą Bożą. Stąd zrozumiałe, że nawet po latach odstępstw deklarowali „Dalekie jest to od nas, abyśmy mieli opuścić Pana, a służyć obcym bóstwom." Stąd i na Chrystusowe pytanie: „Czy i wy chcecie odejść?" Piotr odpowiedział: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego." No bo kto ma propozycje i zadania ważniejsze i piękniejsze od Bożych? Kto nakazuje i pomaga kochać, służyć, szanować się wzajemnie i kochać, jak tego przykład daje nam On sam? |