Narodziny Maryi | 2015-09-08 |
To ciekawe, że kiedyś nie przywiązywano tak wielkiej wagi do dnia narodzin. Przypomnijmy, że nawet Boże Narodzenie jest tylko umownie przyjętą datą. Za to dokładnie, nawet co do godziny, określono śmierć Pana Jezusa na krzyżu. To w zasadzie zrozumiałe. Gdy bowiem człowiek przychodzi na świat, można z nim wiązać wielkie nadzieje, ale też i obaw mnóstwo żywić. Ostatecznie to życie weryfikuje wszelkie zapowiedzi. Samo narodzenie nie jest przecież żadną zasługą narodzonego, raczej tej, która na świat go wydała. Pewnie z tego samego powodu nie przechowała się pamięć o dacie narodzin Matki Bożej. To z pewnością bardzo Jej odpowiadało - zawsze przecież chciała pozostawać w cieniu swego Syna a zarazem Pana. Unikała rozgłosu. Jej pragnieniem było trwać jako wierna służebnica Pańska. Świat jednak, doceniając Jej rolę w dziejach zbawienia, przydzielił Jej - znów umowną - datę narodzin. Dziś bowiem, inaczej niż kiedyś, świętujemy przyjście na świat nowego człowieka i pamięć tego dnia staramy się przechować. W ten sposób uczcić pragniemy Jej obecność pośród nas i przypominać sobie każdego roku o tej chwili, która była początkiem wypełniania się proroctw. Prości ludzie tak wielką wagę przywiązywali do początku ziemskiej pielgrzymki naszej Matki, że ziarna w ziemię nie wsiewali szybciej, zanim nie pobłogosławiła go Najświętsza Matka. Stąd dzisiejsze święto wielu aż dotąd nazywa świętem Matki Bożej Siewnej.
|