Nieszczęsny człowiek | 2015-10-23 |
I któż nie podpisałby się pod słowami św. Pawła z dzisiejszego pierwszego czytania? Wypisz, wymaluj to nasze odczucia i ilustracja naszych przeżyć. Któż nie doświadczył duchowej walki w sobie? Kto nie upadł choć raz pod sztandarem dobra? Cóż z tego, że pragniemy, deklarujemy, a nawet podejmujemy wysiłki? Można dbać o szczelność dachu, a wystarczy mała niedoróbka, by przez nią woda wciskała się do wnętrza, dokumentując niedokładność żółtymi wykwitami na suficie... Nie jesteśmy doskonali, a dusza raz w niewolę zaprzedana, wciąż spoglądać będzie w jej kierunku. Choć rozum się sprzeciwia, choć logika gani - od czasu do czasu wola nie jest w stanie za nimi podążać. Dlatego upadki w grzech, dlatego rozdarcia, stąd wreszcie brak szacunku do samego siebie. To zdecydowanie nie jest stan komfortu. Dlatego pytanie św. Pawła niejednokrotnie ze łzami wyrywa się z duszy autentycznie Bogu oddanej: „Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci". Autor pytania nie zostawia nas jednak bez odpowiedzi: „Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego". Oczywiście! Przecież On właśnie dlatego w ciało nasze się przyodział, aby pokazać, że można. Można oprzeć się pokusom, można złu się sprzeciwiać i wytrwać aż do końca. Końca bolesnego, ale chwalebnego. |