Miłość wasza jak rosa... | 2016-03-05 |
Prorok Ozeasz był jedynie przekazicielem woli Pana Boga, który przez niego żali się na swój naród, który gdzieś tam, w głębi serca, prawdopodobnie zamierzał oddać się Najwyższemu i pewni nie miał nic przeciwko Bożej opiece nad nimi. Niejednokrotnie też, przy różnych okazjach, obchodach świątecznych, ponawiali oni swoje oddanie się Panu. Cóż z tego, gdy chęci poświęcenia się w służbie Bogu brakowało cnoty wytrwałości? Z nami zapewne jest podobnie: miłość nasza ku Stwórcy, odświeżana przy okazji różnych świąt i uroczystości, zdaje się wołać najpiękniejszymi zgłoskami ku Niemu. Niestety jednak, zbyt często jest ona również tak nietrwała jak „chmury na świtaniu, albo rosa, która prędko znika"... Dlatego winniśmy prosić przede wszystkim o wytrwałość i stałość w uczuciach dla Tego, któremu winniśmy niezachwianą wierność. |