Miejsce w królestwie Pana | 2016-04-17 |
Barnaba i Paweł przyszli do Antiochii Pizydyjskiej i w szabat weszli do synagogi. Po co poszli do synagogi? Jak to po co? Przecież udali się do swoich - do swojego „kościoła\". Byli przecież Żydami. Ich bracia rozprzestrzenieni byli po całym ówczesnym świecie, dlatego niemal w każdym mieście taki rodzaj azylu można było znaleźć. Poszli między innymi po to, aby podzielić się radością z tego, że zrealizowały się przepowiednie proroków: przyszedł Mesjasz, dopełnił dzieła odkupienia i teraz wszystko jest już inne! Pragnienie takich wieści było chyba wielkie, skoro - jak pisze św. Łukasz - w następny szabat niemal całe miasto zebrało się, by słuchać tych radosnych nowin. Niestety już wtedy zdarzali się tacy, którym sukces pobratymców i ich popularność nie był w smak. Wykorzystując układy i koneksje po prostu wyrzucili ich ze swoich granic. Tylko poganie radowali się i pewnie rozpoczęli poszukiwania tego, co ich zachwyciło. Pewnie dlatego w Księdze Apokalipsy św. Jan odnotował, że stojących przed tronem Baranka, w białych szatach i z palmami zwycięstwa w ręku, dojrzał takie tłumy, że nie sposób ich policzyć. Tymczasem - przypomnijmy sobie - opisując wspólnotę zbawionych z narodu wybranego, dostrzegł jedynie po dwanaście tysięcy z każdego pokolenia... Nie lękajmy się więc. Ufajmy - możemy się znaleźć w nieprzeliczonym tłumie zbawionych. Trzeba tylko radośnie trwać przy swoim Panu, wbrew gorszącym działaniom rodzimych zazdrośników. |