Wybór Macieja | 2016-05-14 |
Dzisiejsze święto ma swoje źródło w zdradzie, w grzechu niewierności. Tak to jednak bywa w sferze życia wiary, że to co nieprawdopodobne staje się rzeczywistością. Śpiewamy przecież w Wigilię Paschalną o „błogosławionej winie\", którą zgładził tak wielki Odkupiciel.Tu było podobnie - Maciej wszedł na miejsce Judasza, który okazał się zdrajcą. Nie był to bynajmniej akt jednorazowy słabości ludzkiej. Św. Jan wyraźnie zaświadcza, że Judasz był złodziejem i wykradał pieniądze wspólnoty powierzone jego pieczy. Kto wie? - może i początkowo odczuwał jakieś wyrzuty sumienia z tego powodu. Pewnie nie były to zresztą jakieś wielkie sumy, ale były to „pajęcze nici\" zarzucane na duszę owego nieszczęśnika. Możliwe, że zrazu je tolerował nie dostrzegając w nich jakiegoś szczególnego niebezpieczeństwa. Tych jednak przybywało i w końcu diabeł mógł już z nich ukręcić solidny powróz, na którym już prowadzał jednego z uczniów Pańskich. Tak zaprowadził go przed Sanhedryn, tak umówił ich „o dzieło\" i kwotę odpowiednią, i tak wreszcie - po nikczemnym wykorzystaniu go - doprowadził do decyzji samobójczej. O, gdybyż potrafił jak Piotr zapłakać, gdybyż wrócił do udręczonego Mistrza! Ten z pewnością byłby mu darował i nie zatraciłby się na wieki. Jak widać, Boże wyróżnienie, łaska powołania i nawet urząd apostolski nic nie znaczą jeśli człowiek nie zechce systematycznie kontrolować siebie i nożycami modlitwy nie będzie się uwalniał od subtelnych acz niebezpiecznych „nici\" złego. |