Dwa przeciwieństwa – dwie świętości | 2010-06-29 |
cudowny dzień powołanie, życie jego dobiegłoby końca podobnie jak tysięcy innych rybaków galilejskich. Tymczasem Pan Jezus dokonał rewolucji w jego życiu – całkowicie pozmieniał jego plany życiowe. Z czasem oczywiście dojrzał do swojej roli, Lae przedtem do oczu zaglądały mu zwątpienie i pokusa dominacji, brak pokory i zaparcie się Mistrza, wreszcie chęć ucieczki z Rzymu z owym słynnym Quo vadis, Domine?
Całkowicie odmienną drogę przebył św. Paweł. Nigdy nie widział Chrystusa, a mimo to uważany jest za Jego apostoła. Prześladował chrześcijan i głosował za karą śmierci dla nich. Dlaczego? Uważał, że miał do tego prawo – czynił to nie z innego motywu jak tylko z miłości ku Bogu. Nie mógł patrzeć wprost na rozwój owej sekty – jak o nich myślał – chrześcijańskiej. Był zresztą dobrze przygotowany do tej roli: pobożny Żyd, faryzeusz i syn faryzeusza, starannie wykształcony w szkole Gamaliela, młody, ambitny, gorliwy… Dopiero spotkanie ze Zmartwychwstałym całkowicie odmieniło jego patrzenie na świat i uczyniło go jednym z najgorliwszych Apostołów.
Obydwu Pan Jezus pokrzyżował życiowe plany, obydwu wezwał i powołał, obydwu zlecił podobne posłannictwo i obydwu przez śmierć męczeńską wprowadził do nieba.
Jakkolwiek wysoką była cena szczęśliwej wieczności u obu z nich, to przecież każdy powiedziałby, że warto było. Warto było pójść za Chrystusem, warto było przekreślić swoje plany, warto było cierpieć, warto umrzeć – bo to była śmierć dla Chrystusa, przewodniczka do szczęścia wiecznego. |