Od wszelkiej trwogi Pan Bóg mnie wyzwolił | 2016-06-29 |
Dziś uroczystość świętych Piotra i Pawła. Obaj dzielni mężowie, obaj przez Boga powołani, choć historie ich różne, odmienne pochodzenie i różny stopień wykształcenia, to przecież są mężami wielkich dokonań, którzy przydali się Panu Bogu i położyli ogromne zasługi w umacnianiu królestwa Bożego na ziemi. Okupione to zostało wielkimi ofiarami i cierpieniem. Potrafili jednak sobie z tym poradzić, opierając się na doświadczeniu swego Pana. To On przecież nie tylko sam cierpiał, zostawiając przykład wytrwałości i ofiary Ojcu składanej, ale też uprzedzał, że takim musi być los Jego naśladowców i zachęcał do wytrwałości. Nie od razu to zrozumieli, ale po przełomie, który u każdego z nich nastąpił w innym miejscu i innym momencie życia, byli zdecydowani na wszystko. Dlatego można z łatwością przypisać im słowa refrenu dzisiejszego psalmu responsoryjnego. Czy rzeczywiście wyzwolił ich Pan Bóg od wszelkiej trwogi? Dzieje Apostolskie oraz zwierzenia pozostawione w listach, pisanych przez każdego z nich, mówią nam o ogromie nieprawości, która atakowała ich na każdym kroku apostolskiej działalności. Gdyby opierali się jedynie na własnej mocy i liczyli tylko na ludzkie siły czy układy, to musieliby prędko zrezygnować. Ci jednak, mając oparcie w Bogu, któremu całkowicie zaufali, cierpieli - mimo wszystko jednak wolni od trwogi. Bo cóż mogło im grozić? Ostatecznie utrata życia, która - owszem - poprzedzona być mogła cierpieniem, ale wiedzieli przecież, że to wszystko przechodził ich Pan. Dlatego w pewnym stopniu czuli się wyróżnieni i czuli na sobie moc Chrystusa, który - w zależności od potrzeby - pocieszał lub umacniał, a w ten sposób naprawdę wolni byli od trwogi. |