Codzienność obok dramatów | 2016-08-08 |
Gdy obok autokaru przewożącego rozbawione dzieci przejeżdża karawan, uznajemy to za normalny przejaw życia (i śmierci). To, że ktoś bierze pieniądze za świadczenie usług pogrzebowych też uznajemy za normę. Myśleć jednak o życiu i śmierci równolegle, to coś zastanawiającego. Pierwszym pytaniem papieża Jana Pawła II skierowanym do jego osobistego sekretarza gdy wybudził się z narkozy po operacji ratującej mu życie po zamachu z 13 maja 1981 roku było: „Stasiu, a czy odmówiliśmy już brewiarz?\" Dopiero wracał z zaświatów, a żył ziemską powinnością, którą winien był Najwyższemu. W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus zasmucił uczniów informacją o mającym nastąpić wydaniu go w ręce ludzi, o śmierci i zmartwychwstaniu, ale tuż po przybyciu Piotra, wdał się w dialog na temat płacenia podatków. I chociaż sam stwierdził, że nie było konieczności płacenia go, to jednak dla uniknięcia zgorszenia, posłał Piotra... nad rzekę: Rybie, którą wyciągniesz, otwórz pyszczek, a znajdziesz statera - zapłać za Mnie i za siebie. To trochę tak, jakby ktoś będący na łożu śmierci prosił o grzebień. Takie sprawy w zasadzie nie powinny już mieć znaczenia - w obliczu śmierci. A jednak... U Bożego człowieka wszystko powinno być po bożemu - niezależnie od stanu w jakim się znajduje, czy w jakim za chwilę się znajdzie. |