Nie znacie dnia ani godziny | 2016-08-25 |
Gdy czytamy codzienną prasę, łatwo natknąć się na dział nekrologów. (Są ludzie, którzy od tej rubryki rozpoczynają codzienną lekturę.) Nie dziwi nas przecież, że ludzie umierają. Skoro bowiem ktoś się urodził, z całą pewnością kiedyś będzie musiał umrzeć. Bardziej jest nas w stanie poruszyć jakiś wypadek, pożar czy powódź, w których ginie więcej osób, czy chociażby ostatnie trzęsienie ziemi we Włoszech. Ale i z tym jesteśmy w stanie sobie poradzić - ostatecznie takie tragedie się zdarzają. Natura... Zdecydowanie bardziej wstrząsa nami nawet pojedynczy zgon - jeśli dotyka on kogoś nam bliskiego: z rodziny, sąsiedztwa lub środowiska codziennej pracy. Zwłaszcza jeśli odchodzi człowiek młody, pozostawiający małżonka czy małe dzieci... Wtedy komentarze w stylu „a taki młody...\" czy „mógł jeszcze żyć\", „życie było jeszcze przed nim\" nie mają końca. A kto z nami kontraktował długość życia? Ściana stanowiąca przygodę życia usuwa się przed nami tylko na tyle, na ile pozwala na to upływ czasu. Nie wiemy co za nią - dopóki nieco nie ustąpi... Zaś Pan Jezus leczy nas ze wszelkich złudzeń: „Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.\" Nie jest dobrym ten, który zawsze jest przygotowany na... zapowiedzianą wizytację, ale ten, który wciąż podejmuje wysiłek odgadywania planów Bożych i ze wszystkich sił próbuje je realizować. |