Miłosierdzie przed ofiarą | 2016-09-21 |
Pytanie skierowane podczas posiłku do apostołów o to, dlaczego ich Mistrz jada z celnikami i grzesznikami było wyrazem zburzonego pokoju. Rozumieją to doskonale rodzice, którzy nie przygotowali na czas swojej pociechy na przyjęcie rodzeństwa. W niektórych bowiem sytuacjach pierwsze dziecko staje się niemal dyktatorem domowym - wszyscy wokół niego skaczą, wszystko mu się należy i wszyscy właśnie je kochają. Kolejne dziecko wymusza dzielenie czasu między dwoje i to w sposób niesymetryczny. Zwykle bowiem więcej poświęca się go dziecku młodszemu, jeszcze niezaradnemu, wymagającemu nie tylko nakarmienia, zmiany pieluchy, kąpieli ale nawet podania smoczka, który akurat wypadł. To przecież logiczne i zrozumiałe - ale nie zawsze dla starszego rodzeństwa. Dlatego trzeba tłumaczyć. Pan Jezus właśnie to robi. Chce uświadomić swoim rozmówcom, że to właśnie ci nieporadni duchowo, pogubieni, a przecież też przeznaczeni do wielkich zadań, potrzebują kogoś, kto by ich nauczył jak żyć godnie, jak życia nie zmarnować. W tym kontekście jest to gest miłosierdzia. Gdyby tego zaniedbać, trudno byłoby zadowolić Ojca w niebie, kochającego przecież wszystkich jednakową miłością, zaś same wyrazy miłości ku Niemu (rozumiane jak „ofiara\") bez właściwego odniesienia do dzieci, które On kocha, byłyby czystym aktorstwem i jakimś wyrazem obłudy. Dlatego oczekuje On raczej miłosierdzia niż ofiary. |