To, co wewnątrz, ważniejsze | 2016-10-11 |
Stronnictwo faryzeuszy rekrutowało się z tych pobożnych, świeckich osób, którzy mieli ambicję bycia bardziej pobożnymi od samych kapłanów. Uchodzili za wytrawnych znawców Pisma św., ekspertów wręcz. Przy ich udziale opracowano wiele szczegółowych przepisów interpretujących Prawo. Stąd trudno się dziwić, że sami bardzo byli wyczuleni na punkcie Jego przestrzegania. Pan Jezus, który skorzystał z gościnności ewangelicznego faryzeusza, w pewnym sensie stracił wiarygodność w jego oczach. Jak mógł nie obmyć rąk przed posiłkiem? To przecież grzech! Oburzenie taką postawą urosło do rangi problemu tak wielkiego, że nie omieszkał publicznie zwrócić Mistrzowi uwagę. Pewnie zaraz pożałował tej decyzji, bo usłyszał coś, z czym trudno się nie zgodzić, a co wskazuje na - mówiąc wprost - obłudę: strona wewnętrzna, czyli dusza ludzka, bardziej zasługuje na uwagę niż ciało. To stan duszy będzie decydował o naszym zbawieniu lub potępieniu... |