Koniec świata | 2016-11-10 |
Kiedyś określenie „koniec świata\" miało swoją wagę. Budziło bowiem skojarzenia z Sądem Ostatecznym i konsekwencjami z nim się wiążącymi. Lęk przed wiecznym potępieniem niejednego utrzymywał na właściwym kursie. Dziś, gdy powstaje mnóstwo książek i filmów katastroficznych, prezentujących możliwe scenariusze na ostatnie dni tego świata oraz geniusz ludzki, który potrafi z najgorszych opresji ten świat wybawić, wspomniane określenie zupełnie już nie przeraża. Zresztą, pewnie nawet nie o to chodzi, aby przerażało, ale aby budziło odpowiedzialne myślenie. Uspokajający nastrój wprowadza w dzisiejszej Ewangelii sam Pan Jezus doradzając, by nie dowierzać rzekomym proroctwom czy też pogłoskom o nadejściu Królestwa Bożego. Tak jednak mamy żyć, aby każda chwila doczesności mogła być uczciwym i pełnym pokoju pożegnaniem z tym światem. Bo tak naprawdę wszystko, co dzieje się w czasie, oceniać musimy w perspektywie wieczności. Dlatego pewnie i święty Paweł, mierząc się z wielkim problemem tamtego czasu, jakim było niewolnictwo, nie tylko pokazuje Filemonowi właściwy punkt odniesienia, ale nakreśla też konkretny sposób działania, jakie winien podjąć w stosunku do swego zbiegłego niewolnika, Onezyma, a teraz brata w wierze. Tak więc oceniając wszystko w perspektywie wieczności nie tylko regularnie porządkujemy swoje życie, ale także wobec największych zagrożeń potrafimy zachować Boży pokój. |