Dziś przedostatnia niedziela roku liturgicznego. Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata zamknie stary rok i podprowadzi nas pod ko-lejny adwent - nowy początek. Nic więc dziwnego, że czytania dzisiejsze mają charakter eschatologiczny, przygotowujący nas na ostateczne rozstanie się z doczesnością.  Koniec świata zawsze był tematem  bardzo inspirującym i budzącym wielkie zainteresowanie. Na przestrzeni dziejów różne pojawiały się przepowiednie, ogłaszano proroctwa jakoby ten moment już właśnie miał nastąpić. Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii pragnie nas przestrzec między innymi przed zbytnią łatwowiernością. Nie można dawać wiary każdemu głosicielowi wieszczącemu koniec świata. Natomiast jedno, czego zaniedbać nie wolno, niezależnie od tego jak będzie rozwijała się sytuacja na świecie, to więź z Panem Bogiem. Tej nie wolno zagubić. Od Niego przecież płynie cała nasza siła i jedynie w Nim można pokłada sensowną nadzieję na zbawienie.

   Właśnie dlatego Pan Jezus usilnie prosi nas o trwanie w łączności z Nim - tym ściślejszej, im bardziej beznadziejną wydawać się będzie sytuacja, w jakiej znaleźć się możemy. Zaufanie totalne, nawet bez obmyślania obrony na przyszłość wobec prześladowców - oto, czego oczekuje od nas Pan.

   Prześladowania to dla nas - póki co - temat dość odległy. Dla nas. Jest jednak w dzisiejszym świecie wielu braci w wierze, którzy cierpią z powodu imienia Jezusa, tracąc dorobek całego życia, a nawet życie samo. Wszystko zgodnie

z zapowiedzią daną nam w dzisiejszej Ewangelii. Przekłada się to bezpośrednio na ogłoszony przez Episkopat Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Ciesząc się wolnością wiary nie zapominajmy o tych, którzy dla Boga i wiary w Niego realnie cierpią i mają prawo spodziewać się od nas pomocy