Z Bogiem się nie handluje | 2017-06-12 |
Infantylne rozumienie Pana Boga i zasad przez Niego ustalonych częściowo ma swoje źródło w Starym Testamencie, gdzie znajdujemy liczne obietnice błogosławieństwa i dobrobytu dla tych, którzy Go miłują. To przekładało się na uproszczone patrzenie na Boga i ludzi, kojarząc z grzechem każde bolesne doświadczenie w życiu któregokolwiek z nich. Bóg jest przecież Sędzia sprawiedliwym i za zło karze. Świat jednak pokazuje coś innego. Wielokrotnie przecież cierpieniu poddani są ci najwierniejsi. Najlepszym przykładem jest choćby Syn Boży, który bez grzechu cierpiał za wszystkich grzeszników. Niebezpiecznie jest więc wierzyć w to, że danina modlitw złożona Bogu musi procentować zdrowiem, a udział w Drodze Krzyżowej odpłacony będzie dobrymi zarobkami. „Ja Tobie, Panie Boże, to Ty i mnie...\" Z Bogiem nie można handlować. Po pierwsze dlatego, że to zaprzeczałoby miłości, a po wtóre: jakiż to handel, gdy oddać mogę wyłącznie to, co wcześniej otrzymałem od Kontrahenta? Nic przecież nie mamy swojego. A w miłości nie godzi się przeliczać zysków i strat.
|