Synowie Zebedeusza | 2017-07-25 |
Sytuacja opisana w dzisiejszej Ewangelii jest nieco dziwna: do Jezusa podchodzi matka dwóch dorosłych synów, których wcześniej Mistrz powołał był do swego grona apostolskiego, i prosi dla nich ni mniej ni więcej tylko o urzędy. Dziwnym jest to, że w sprawie dorosłych mężczyzn przemawia kobieta - nawet jeśli jest ich matką. Tamci zaś zupełnie nie bronią się przed tą interwencją. Sam sposób narracji ewangelicznej sugeruje nawet próbę wchodzenia w jakąś negocjację mającą na celu realizację matczynych planów. Pan Jezus natomiast nie usiłuje nikogo zwodzić. Od początku mówi, jak wyobraża sobie sposób działania Jego samego i Jego uczniów na tym świecie. Motorem napędowym wszelkich działań w tym zakresie ma być miłość i służba. Dlatego pyta o kielich i o chrzest, których sam ma doświadczyć i obiecuje, że znajdą w nich swój udział. Choć pewnie jeszcze w tym momencie nie rozumieli znaczenia tych słów, to przecież już niebawem przekonają się, co znaczy pójście za Mistrzem. Ta droga przez mękę zaprowadzi ich jednak do szczęśliwości wiecznej. |