Przebaczenie | 2017-09-17 |
Zdaje się, że na skutek dobrego wychowania coraz łatwiej jest nam wypowiadać słowo przepraszam. Ktoś przeciskający się w autobusie w drugi kąt pojazdu, kto inny nadepnąwszy na but sąsiadowi, wychodząc z windy, gdy inni czekają, automatycznie po prostu wyrywa się nam przepraszam. To takie łatwe, bo grzecznościowe. Z drugiej zaś strony słyszymy o sąsiadach, którzy na siebie na wzajem nasyłają Straż Miejską, o dzieciach pozywających do sądu własnych rodziców, o rodzeństwie procesującym się o spadek. To szczególnie przykre doświadczenia... To oznacza, że potrafimy przepraszać w kwestiach błahych. Gdy jednak chodzi o sprawy nieco większej wagi, albo te o dużym znaczeniu materialnym, to gdzieś w zapomnienie wędruje Chrystusowy nakaz o przebaczeniu. A przecież codziennie odmawiamy Modlitwę Pańską, w której nie da się pominąć słowa i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. A przecież nie ma tam mowy o zakresie winy tych, którym mamy darować. Symboliczna liczba siedemdziesiąt siedem praktycznie oznacza ciągłą gotowość do przebaczania i to - jak mówi w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus - przebaczania z serca. To prawda, że nie zawsze mamy władzę nad pamięcią. Ta może doskwierać latami, ale w sercu przebaczyć trzeba. Zawsze. |