Sługa Boży Jan Paweł II uwielbiał być pośród ludzi. Dobrze się czuł pośród nich, wiele czasu im poświęcał. Wiele dziwnych próśb o audiencję prywatną, które docierały do ks. Dziwisza, dzięki niemu mogły się zrealizować. Jakież to wielkie przeżycie! Iluż z nas skrupulatnie przechowuje zdjęcia z tamtych chwil - nawet jeśli to była tylko audiencja generalna. Ktoś tak wielki i znany, a przy nim ja...

Jeśli tego rodzaju odczucia budziły się w nas przy takiej osobie, to cóż dopiero w odniesieniu do Boga. Ale do tych audiencji już się przyzwyczailiśmy. Pan Bóg jest na każde nasze wezwanie: na modlitwie, podczas Eucharystii, gdy sięgamy po Pismo św., czy kiedy korzystamy z sakramentów. On zawsze jest. Może dlatego nie doceniamy wagi Jego zaproszenia, które nieustannie kieruje ku nam? Przecież pod obrazem uczty przygotowanej za wielką cenę (woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe) kryje się rzeczywistość o wiele doskonalsza: Uczta eucharystyczna przygotowana za niepojmowalną cenę najdroższej Krwi Chrystusa Pana! Pan Jezus podczas tej uczty daje się nam absolutnie za darmo. I może to właśnie jest błąd, bo powoduje to niedocenienie tak ogromnego daru. On tymczasem daje nam do zrozumienia, że chce być tak bardzo blisko nas, jak to tylko możliwe. Ostatecznie przychodzi do nas na sposób pokarmu, który przecież każdy przyjmować musi. W ten sposób staje się niejako cząstką każdego z nas, aby - gdy Mu na to pozwolimy - rosnąc w nas, powoli nas przemieniać w siebie.

A może nie czujemy się godni tak wielkiego wyróżnienia? I słusznie! Byle nam to nie przeszkodziło jak najczęściej Ten Pokarm przyjmować do swojego wnętrza. Ostatecznie to On sam nas uspokaja przez usta proroka Ezechiela: „Pokropię was czystą wodą abyście się stali czyści." Jeśli Bóg oczyszcza i zaprasza, to niegodziwością byłoby nie skorzystać z zaproszenia na tak cudowną ucztę. Zachęcajmy się więc wzajemnie do korzystania z tak wielkiego dobrodziejstwa, tak łatwo dostępnego, a przecież nijak się mającego do audiencji z najważniejszą nawet osobą na świecie.