Słudzy Pana | 2017-11-05 |
Oj, chciałoby się powiedzieć po lekturze dzisiejszych czytań, że to wszystko, co powiedział Pan Bóg przez proroka Malachiasza, co zresztą potwierdził Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii, dotyczy tylko Starego Testamentu. Tam przecież było kapłaństwo rodowe - z pokolenia na pokolenie prze- nosiły się ułomności ludzkie i promieniowały... Widać to choćby na przykładzie oddanego bez reszty Bogu kapłana Helego, który jednak nie mógł zbyt wiele dobrego powiedzieć o swoich synach, o których - odwrotnie - ludzie informowali go raczej w niepochlebnych słowach. Kilka wieków później Pan Jezus również nie mówił pochlebnie o tych, którzy „zasiedli na katedrze Mojżesza\" i - delikatnie mówiąc - nie spełniali pokładanych w nich nadziei. Niestety, niezależnie od tego czy rozpatrujemy czasy staro- czy nowo-testamentalne, ludzie są tylko ludźmi. Pokusy docierają do każdego, a słabość woli daje im przestrzeń do rozwoju. Glebą zaś dla urodzajnego wzrostu jest pycha. Dlatego św. Paweł, który do niedawna reprezentował stronę napiętnowaną przez Mistrza z Nazaretu, mówi o stanięciu pośród Tesaloniczan w pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się dziećmi. O to właśnie chodzi, aby nikt z powołanych nie reprezentował siebie, aby raczej sobą ukazywali Boga. Dlatego potrzeba tak wiele modlitwy nie tylko o powołania, ale i za powołanych, by tym rodzajem postawy służyli Bogu w ludziach. |