Żywioł w świątyni | 2017-11-09 |
To takie skojarzenie tylko... Woda jest przecież żywiołem, który potrafi wdzierać się w głąb lądu, rozmywać góry, podcinać klify, a jednocześnie jest tym wytęsknionym przez wielu dobrodziejstwem dającym życie. To właśnie o takim dobrodziejstwie przepięknie mówi prorok Ezechiel w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Tyle że ta woda, która posiada nie tylko właściwości życiodajne, ale i uzdrawiające, multiplikujące owocowanie oraz oczyszczające zawdzięcza swą nieprawdopodobną moc Bogu. Uzasadnieniem bowiem dla tak licznej w przejawach cudowności jest fakt, że „woda ta pochodzi z przybytku\". Mamy tu, oczywiście, do czynienia z pewnym poetyckim obrazem, jakimś rodzajem alegorii, która ma nam, wierzącym w Boga uświadomić, że to właśnie od Pana Boga pochodzi wszystko to, co jest w stanie zmieniać świat. Symbolem tego jest uzdrowienie „wód słonych\", w których nagle po wpłynięciu do nich wody ze świątyni pojawiają się różne zwierzątka - pojawia się życie. Można by się spierać o to, czy istnieją drzewa owocujące co miesiąc, których liście służą za lekarstwo gdyby nie to, że dzieje się to dzięki wodzie z przybytku. I dziś właśnie stamtąd płynie moc oczyszczania, uzdrawiania, podnoszenia na duchu - bo właśnie od Pana płynie wszelka moc. Trzeba się tylko wtopić w jej nurt i sami będziemy służyli Bogu za narzędzie odmieniania i porządkowania świata. |