Licznik odwiedzin: 23433851
Słowo dnia
Jak szczęśliwa Polska cała
2010-08-26

Był rok 1982, rok znaczący i ważny dla ludzi wierzących w naszej ojczyźnie. Przypadała akurat sześćsetna rocznica obecności cudownego obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze. Ks. Zygmunt Trela podjął się poprowadzenia pieszej pielgrzymki - już nie, jak dotąd, z Torunia, ale ze Swarzewa, z miejsca gdzie Kaszubi czczą Matkę Najświętszą jako Królową Polskiego Morza do Częstochowy, do tronu Królowej Polski. Hasłem wywoławczym dla owej grupy śmiałków, chcących na pielgrzymim szlaku oddać chwałę Bogu i odbyć swoje rekolekcje w drodze było: „Sześćset kilometrów na sześćset lat". Podczas liczenia pielgrzymów swarzewskich okazało się, że jest ich sześćset... Poszerzono więc hasło: „Sześćset osób - sześćset kilometrów na sześćset lat."

Była to wspaniała przygoda wiary w warunkach jeszcze przecież stanu wojennego, panoszącego się jeszcze komunizmu, napominania ze strony kapłanów - przewodników, aby nie prowokować nie tylko milicjantów, wstrzymujących ruch pojazdów na newralgicznych skrzyżowaniach, ale i owych tajnych funkcjonariuszy, nagrywających nie tylko głoszących konferencje, ale i śpiewających pielgrzymów i fotografujących całą kolumnę w celu wyłapania jakichś znaków „Solidarności", gestów „victorii" czy tym podobnych. Ale właśnie w takich warunkach naród się jednoczył. Wówczas właśnie to Matka Jasnogórska była ostoją, celem długiego marszu i przedmiotem westchnień. Codzienna Msza św. o świcie, spowiedź gdzieś na tyłach kolumny i mnóstwo, mnóstwo życzliwości od mijanych ludzi - poczynając od częstowania kanapkami (w dobie kryzysu i pustych półek), poprzez zapraszanie na obiady na postojach po przyjmowanie do domów na noclegi z częstowaniem kolacją i śniadaniem. Zbyteczne były zachęty czy podniety wobec gospodarzy kolejnych miejsc postojów - wszystkich jednoczyła ta sama wiara i przekonanie, że ów orszak rozmodlonych, przeważnie młodych ludzi, zmierza w dobrym kierunku i podtrzymuje światło nadziei, że Ta, która poradziła sobie ze szwedzkim potopem, wysłucha błagalnych modłów pielgrzymów i przeprowadzi przez czerwone morze komunizmu do życia w wolności.

Bieda była wówczas, możliwości znikome, a przecież to one uczyły dostrzegać to, co najważniejsze, lokować nadzieje nie na krótkim dystansie tego świata, lecz unosić je wyżej i wyżej - ku Temu, na którego wskazywała Maryja: „Uczyńcie wszystko, co Syn mój wam powie". Ta lekcja Kany Galilejskiej winna być codziennie odczytywana i kontemplowana w oczekiwaniu na kolejne cuda. Czy jednak dziś ktoś cudów w ogóle oczekuje. A jeśli już, to jakich? Czy jest w tych oczekiwaniach choćby cień pragnienia wierzącej, radującej się Bogiem wspólnoty? Czy jest tam pragnienie pokoju ducha, wypływającego z czystego sumienia? Czy miłość wobec innych, ofiarność i poświęcenie są jeszcze przedmiotem pragnień? Szczęścia nie można zbudować na fundamentach własnego dobrobytu. Dlatego najskuteczniejszą pomocą służy Ta, która na ziemi - po ludzku - niczego się nie dorobiła i której Syn również nie zapewnił dobrobytu. Byli jednak najszczęśliwszymi ludźmi na świecie i do dziś uszczęśliwiają - tych, którzy nie za wiele od innych oczekują, ale pragnieniem ich jest dawanie i służba.

 

Środa
24 kwietnia 2024
Okres zwykły
7:30 - Msza św.
Intencja: Z podziękowaniem za otrzymane łaski, z prośbą o dalsze błogosławieństwo Boże, opiekę Matki Najświętszej i światło Ducha Świętego dla Malwiny i Zbigniewa w 25. rocznicę ślubu i dla całej rodziny
18:00 - Msza św.
Intencja: W intencjach nowennowych *

(c) copyright 2009 - 2011 by Parafia Chrystusa Króla w Gdyni Małym Kacku