Czego chcemy od Chrystusa? | 2010-09-17 |
Człowiek jest istotą rozumną, a przynajmniej takim powinien być. Wszelkiego rodzaju decyzje, a zwłaszcza te ważne, winny być podejmowane na podstawie jakichś racjonalnych przesłanek i spodziewanych korzyści. Tak jest już z wyborem szkoły: można by pójść na przykład do tej, która jest w zasięgu ręki, ale ta w sąsiednim mieście cieszy się lepszą renomą, wyższym poziomem i dlatego tam się ktoś wybiera, mając całkowitą świadomość poświęcenia, ale i korzyści w postaci łatwiejszego dostania się na studia. Wybór między książką a telewizorem czy komputerem, spacerem czy posłużeniem się samochodem – to nieustanne kalkulowanie korzyści i strat. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam o tłumach ludzi kroczących za Jezusem. Było tam całkiem sporo osób, które całe swoje życie Jemu zawierzyły. Byli też tacy, którzy chodzili za Nim krok w krok przez kilka tygodni czy miesięcy. Czego szukali? Czego chcieli? Czego się spodziewali? Czyżby tylko chodziło o delektowanie się pięknem słowa? Czy pociągały ich spektakularne cuda? A może przy Nim czuli się bezpieczni? To z pewnością za mało. Św. Paweł poucza Koryntian, ale i nas po upływie wieków, że gdyby ktoś tylko w tym życiu nadzieję w Chrystusie pokładał, byłby bardziej od innych godny politowania. Życie bowiem przemija w zawrotnym tempie, a istotą jest to, co jest naszym przeznaczeniem po jego zakończeniu. Na tym więc należałoby się skupić, tu wszystkie siły zaangażować, a na płaszczyźnie strat i zysków zdecydować się na poświęcenie wszystkiego, co doczesne, na korzyść szczęścia wiecznego. |