Modlitwa wstawiennicza | 2020-03-26 |
Niby nic w tym dziwnego: pamiętamy przecież niedawno przypomnianą modlitwę Mojżesza podczas bitwy z Amalekitami. Tam szczególnie znaczący był gest wyciągniętych rąk nad polem bitwy i wyraźny znak z nieba - jak długo ręce Mojżesza były wzniesione ku górze, zwyciężał Izrael, gdy ręce jego opadały, przewagę osiągał Amalekita. To działa! I dlatego rodzice modlą się za dzieci w czasie, gdy te zdają ważne egzaminy czy wybierają się w podróż; kapłani modlą się za swoje parafie; zakony (zwłaszcza kontemplacyjne) dniem i nocą powierzają Bogu cały świat, a zwłaszcza intencje im powierzone. Dlatego wreszcie zamawiamy intencje mszalne, aby sprawujący Eucharystię kapłan w szczególny sposób polecał Panu Bogu nasze sprawy, sprawy naszych bliskich czy wreszcie modlił się za zmarłych. To nic innego jak modlitwa wstawiennicza, czyli wstawianie się w modlitwie za konkretne osoby. Do tej modlitwy po raz kolejny uciec się musiał Mojżesz, gdy sprzeniewierzył się Bogu jego naród i to w ohydny sposób: odwrócili się od Boga, oddając chwałę wykonanemu ze złota bożkowi. Zasłużyli na karę. Uratowała ich modlitwa wstawiennicza Mojżesza. Dziś szczególnie takiej modlitwy potrzeba. W obecnej, trudnej chwili, potrzebujemy wielu takich Mojżeszów, którzy cierpliwym wstawiennictwem wypraszać będą oddalenie istniejącej pandemii. Ważne, by ręce nie opadały... |