Bóg daje więcej niż oczekujemy | 2020-04-15 |
Człowiek chromy od urodzenia... Kiedy jego rodzice zorientowali się, że nie będzie chodził? Kiedy nie potrafił stanąć na nogach po trzynastu, piętnastu, osiemnastu miesiącach? A przecież był to ich kochany syn. Ich dziecko! Oni właśnie jeszcze bardziej będą go kochali i zrobią dla niego wszystko, bo przecież on taki bezradny... Będą go nosili na rękach, będą go żywić, opiekować się nim do końca... ich dni. Ale co potem? To problem wszystkich rodziców takich dzieci - również i współcześnie. Dziś jednak jest bez porównania inaczej: socjalna renta, wsparcie różnych instytucji, domy opieki... Jakże wdzięczny musiał być bohater dzisiejszego pierwszego czytania swoim opiekunom, dla których niewątpliwie był on źródłem dochodu, ale którzy codziennie wynosili go z jakiegoś domu czy barłogu - na świeże powietrze, pomiędzy ludzi. I żebrał. Poniżające to było, ale przynajmniej miał ciągły kontakt z ludźmi. I żył... Każdy marzy o lepszym życiu. Ten człowiek też pewnie miał swoje pragnienia. Czy jednak mógł przypuszczać, że kiedykolwiek odmieni się jego los do tego stopnia, że będzie zdrowy i niezależny? Z pewnością nie. W najśmielszych marzeniach. A Pan uczynił cud. I to o godzinie dziewiątej! Dla nas to godzina piętnasta, czyli Godzina Miłosierdzia... Wystarczy tylko ufać Bożej Opatrzności, a Bóg da więcej niż jesteśmy w stanie sobie wymarzyć. Nie inaczej było z uczniami w Emaus. Czy oni mieli jakieś marzenia, pragnienia? Oczekiwania mieli. Powiedzieli o nich Wędrowcowi: nic z owych oczekiwań nie wyszło... Za chwilę okaże się dlaczego. Trzeba jeszcze tylko zasiąść do stołu... Otrzymają o wiele więcej niż się spodziewali. Tak jest zawsze. Trzeba tylko ufać. |