Jak różne drogi prowadzą do nieba! | 2020-05-18 |
Jeśli dawni Rzymianie z dumą powtarzali, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, to my z pokorą podkreślać winniśmy, że nie wszystkie drogi prowadzą do nieba. Trzeba jednak przyznać, że jest ich całe mnóstwo. I są tak różne! Zwykle jednak - zgodnie z pouczeniem Pana Jezusa - są to drogi wąskie. Szerokie bowiem prowadzą na stracenie. Dzisiejsza liturgia Słowa pokazuje co najmniej dwa sposoby docierania do człowieka z Bożym przesłaniem: Pan Jezus wprost powołał sobie apostołów i kształcił ich. Był jednak w tej formacji i drugi, nie mniej ważny element: szara codzienność, w której trudno zachować krystaliczną postawę, jeśli nie wypływa ona z głębi duszy, jeśli nie jest normalnością. Nieco inaczej wyglądało to u św. Pawła, który najpierw głosił słowo Boże w Filippi, pośród przypadkowo zebranych nad rzeką kobiet. Następnie jednak został (wraz z Łukaszem) poddany próbie: jedna z nich, Lidia, zaprosiła ich do swego domu. Szara codzienność miała stać się sprawdzianem odświętnego patosu. Niekiedy to właśnie od niej zaczyna się wielka ewangelizacja. Dziś, przy okazji wspominania 100-lecia narodzin Karola Wojtyły, pojawia się też nazwisko sługi Bożego Jana Tyranowskiego, z wykształcenia urzędnika, ale ostatecznie krawca, którego serce otworzył Pan Bóg na sprawy najważniejsze. W ciszy swojego warsztatu odnajdywał sposobność do kontemplacji prawd wiary, ale i sposobność do dzielenia się swymi przemyśleniami z klientami. Nie tylko zresztą z nimi. To w jego domu znajdowały schronienie grupy dyskusyjne i formacyjne, z których jedenastu chłopców otworzyło się na głos powołania. Pośród nich Karol Wojtyła i Mieczysław Maliński. |