Modlitwa koroną ducha | 2020-06-06 |
Gorzkimi słowami częstuje dziś Pan Jezus nie tylko starotestamentalnych uczonych w Piśmie, ale i wszystkich współczesnych sług Bożych, którzy - zwyczajowo - chodzą w powłóczystych szatach. Jeśli do tego dochodzi wyczekiwanie na pozdrowienia na rynku czy oczekiwanie na wyróżnienia choćby miejscem na jakiejkolwiek uczcie, to i modlitwy nie nabiorą w oczach Bożych wartości. Nawet jeśli byłyby długie i wzniosłe. Bywa, że czasem z życzliwą zazdrością spoglądamy na ludzi umiejących się modlić bez rozproszeń, z zaangażowaniem - jak św. Jan Paweł II. Nie wystarczy jednak samo pragnienie doskonałej modlitwy, choćby było ono najszczersze i najgorętsze. Modlitwa bowiem jest jakby koroną wewnętrznej postawy człowieka. Korona nigdy nie będzie pasowała do roboczego kombinezonu czy stroju kąpielowego... Szlachetność postawy jest szatą, do której modlitwa będzie pasowała jak ulał. Dlatego tak bardzo spodobała się Panu Jezusowi całkowicie oddana Bogu wdowa, bezgranicznie Mu ufająca. Wszystko oddała dla Boga. Wspomniane w Ewangelii dwa pieniążki, które wrzuciła do świątynnej skarbony, były jedynie zewnętrznym wyrazem jej wnętrza. Chrystusowy komentarz do tego wydarzenia sugeruje, że jej modlitwy zostały wysłuchane, choćby nie były tak wzniosłe i intelektualnie dopieszczone jak w wypadku uczonych w Piśmie. Modlitwa jest niejako opakowaniem dla serca, papierem prezentowym, pod którym musi się kryć bogactwo ducha. W innym wypadku zrodzi nie tyle rozczarowanie ile obrzydzenie w oczach Bożych. |