Całym swym sercem raduję się w Panu | 2020-06-20 |
Przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą wracam myślami do słów mojego katechety, który przestrzegał przed używaniem zwrotu Wesołych Świąt. Wesołym - mówił - to można być po zażyciu środków odurzających, a radość jest stanem ducha. Tytułowy refren psalmu responsoryjnego właśnie taką radość wyraża. Punktem odniesienia na dziś jest, oczywiście, Najświętsza Matka ze swym Niepokalanym Sercem. Jest to serce cierpiące co najmniej od chwili Zwiastowania, poprzez Ofiarowanie w świątyni, gdzie proroctwo o mieczu boleści tylko upewniło Maryję o rodzaju drogi, jaka jest przed Nią, szukania z bólem serca, uciszonym znalezieniem w świątyni po dramat krzyża. Każdy jednak wie, że choć ból zęba jest cierpieniem, to nawet jeśli ono nie ustaje na fotelu dentystycznym, to tam zostaje już przezwyciężone nadzieją. To ostatnie bowiem cierpienie jest oczywistą koniecznością - stąd z niecierpliwą wręcz radością akceptowane jest jako konieczność. Podobnie koniecznym dla nas było cierpienie Pana Jezusa na krzyżu i łatwo sobie wyobrazić, że słowa Wykonało się, wypowiedziane zostały z radością. Serce Matki, przeszyte mieczem boleści, mimo cierpienia, też rozpala się radością, wynikającą ze zrozumienia konieczności tej męki dla nawrócenia, a w konsekwencji zbawienia dusz. |