Wszyscy przynajmniej raz znaleźliśmy się w takiej potrzebie, która ścina z nóg i wprowadza w stan zwątpienia. Wtedy niezbędnym staje się przyjaciel, który jeśli nawet sam pomóc nie może, to zna kogoś, kto sprawę jest w stanie załatwić. Najprościej więc zadzwonić... Podnosząc telefon już się zastanawiamy, czy odbierze i czy będzie miał czas. A jeśli będzie miał czas, to czy zechce wysłuchać, a jeśli wysłucha, to czy będzie chciał się tym zająć. Jeśli zaś się zajmie, to na ile skutecznie?

   W wypadku Pana Boga można powiedzieć, że On wciąż czeka przy telefonie i na pewno ma czas, z pewnością wysłucha i sprawą się zajmie. Trędowaty z dzisiejszej Ewangelii, na nieśmiałą sugestię Panie, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić usłyszał w odpowiedzi: Chcę. I to nie ulega wątpliwości - Bóg chce naszego szczęścia, naszego zbawienia i nic nie powstrzyma Go przed przyjściem z pomocą swemu dziecku. Trzeba się tylko zdobyć na odwagę wybrania numeru. On czeka na telefon.