Św. Teresa od Dzieciątka Jezus nie była pierwszą, która zwróciła uwagę na to, że nie należy przejmować się opiniami innych, ale realizować cierpliwie to, co odczytujemy jako wolę Boga. Rozwiązanie fantastyczne, ale z góry trzeba nastawić się na to, że będzie miało wrogów. Niejednokrotnie przekonał się o tym Pan Jezus, gdy dwojąc się i trojąc z motywu czystej miłości usiłował przychodzić z pomocą ludziom potrzebującym. A wtedy właśnie wkraczali do akcji Jego przeciwnicy zarzucając Mu działanie ze złych pobudek...

    Zawsze tacy będą. Ważne jest tylko jedno: aby nie porzucać dzieła, co do którego jesteśmy przekonani, że pochodzi z Bożej inspiracji. Nie wolno też na placu boju pozostawiać ludzi, którzy w taki sposób działają. W perspektywie czekającej nas drugiej tury wyborów prezydenckich, szczególnego znaczenia nabierają słowa proroka Ozeasza w pierwszym czytaniu: ustanawiali sobie królów, ale beze Mnie. Książąt mianowali - też bez Mojej wiedzy. Niezależnie od tego jakich argumentów przeciwko kandydatowi po myśli Bożej będzie używała druga strona, należy pamiętać, że sprzeciwianie się Panu jest sianiem wiatru, co owocować będzie zbieraniem burzy, finałem zaś będzie... powrót do Egiptu.

    Niezależnie od tego, czy błahych czy ważkich dokonujemy wyborów, jedno jest pewne: nie wolno nam podejmować żadnej decyzji bez konsultacji z Bogiem.