Rodzina, rodzina... | 2020-07-21 |
Człowiek przychodzi na świat w rodzinie. Tam znajduje zabezpieczenie i warunki rozwoju. A co jeśli nie? Co, jeśli rodzice nie wywiązują się ze swoich zobowiązań? I odwrotnie: co, jeśli dzieci zaniedbują swoich rodziców? Dziś odczuwa się niemały problem chociażby z chrztami - bywa bowiem, że rodzice sami są w marnych relacjach z Panem Bogiem, dlatego koniecznym jest zabezpieczenie dziecka w zakresie rozwoju wiary przez wybór praktykujących rodziców chrzestnych. Z tym właśnie bywają poważne problemy, dlatego wielu wybiera do tej funkcji osoby spoza rodziny. Te więzy niejednokrotnie okazują się silniejsze i trwalsze niż więzy krwi... Chyba o to chodziło Panu Jezusowi, gdy spełniających wolę Ojca przyrównuje do najbliższej rodziny. Wcale nie deprecjonuje swojej Matki, której przecież okazywał posłuszeństwo nie tylko jako dwunastolatek, ale i pierwszy cud uczynił na Jej prośbę, gdy zaś odchodził z tego świata, właśnie o niej myślał, przydzielając jej w zamian za siebie umiłowanego ucznia. Nie tyle więc Pan Jezus odsuwa od siebie Matkę, ile do najbliższego grona, do najbliższej rodziny zalicza wszystkich kochających Go i posłusznych Ojcu. |