Jak śmierć potężna jest miłość | 2020-07-22 |
Czy to znaczy, że tak samo nieunikniona? Nie. Autor natchniony mówi o potędze miłości, nie zaś o jej nieuchronności. Owszem, nie ulega wątpliwości, że wszyscy jesteśmy pod wpływem owej Miłości największej - wszyscy w polu działania promieni Bożej Miłości. Nie każdy jednak jest tak łatwopalny jak patronka dnia dzisiejszego, św. Maria Magdalena. Dostrzeżona przez Pana Jezusa, przyjęta do grona usługujących Mu i Jego uczniom, poznawszy głębię bezinteresownej i ofiarnej miłości Pana, nie pragnęła już niczego innego jak służyć Mu przez całe życie. Problem polegał na tym, że to Jego życie tak prędko się skończyło, a ona była świadkiem tego, stojąc pod krzyżem. Ona też była w gronie składających to święte Ciało z największą czcią do grobu. Jej nienasycona miłość zmobilizował ją też do wczesnego wstania w niedzielny poranek, by oddać ukochanemu Panu ostatnią przysługę, namaszczając Jego Ciało. Tu zaś nastąpiła niespodzianka: ujrzała Pana, którego nie poznała... On jednak ją rozpoznał, i przemówił do niej dowodząc, że wszystko idzie zgodnie z planem. Od tej pory już wiedziała: jedynym sposobem zatopienia się w tej Miłości i utulenia swoich tęsknot, jest całkowite poświęcenie swego życia dla Niego - mimo że (pozornie) jest tu nieobecny. Taka miłość skraca dystans i łagodzi tęsknotę. |